piątek, 3 maja 2013

Codziennik do nauki języka niemieckiego i angielskiego

Dla fanów języka niemieckiego, nakładem Wydawnictwa Poltex od 24 maja br. będzie można nabyć "Codziennik niemiecki" autorstwa Pani Agnieszki Drummer. Mam obie wcześniejsze pozycje owej autorki i myślę, że ten codziennik może być strzałem w dziesiątkę. Książki jeszcze nie mam, zmierzam kupić i pochwalę się jej zawartością.

Dla tych, którym bliższy jest angielski nadkładem Poltexu można się wzbogacić "Codziennikiem angielskim" autorstwa dwóch Pań: Agnieszki Drummer i Beaty Williamson. 

Oba codzienniki do nabycia od 24 maja br.

Na przełomie miesiąca napiszę coś o tej dość ciekawej na rynku wydawniczym pozycji. Zobaczymy jej zwartość. Swoją opinia się pochwale i wkleję kilka fotek. Jestem na 99% pewna, że obie pozycje są na pewno bardzo dobre.

A tu linki do Poltextu: 

http://www.poltext.pl/b1356-Codziennik-angielski.htm

http://www.poltext.pl/b1355-Codziennik%20niemiecki.htm


piątek, 27 lipca 2012

Ucz się francuskiego po angielsku!!!

Tak właśnie, ucz się francuskiego po angielsku czyli mix dwa w jednym. Nie wiem, co na to Francuzi, ale jak widać Anglicy sobie jakoś radzą. Metoda znaleziona na You Tube, fantastyczna przynajmniej dla mnie, osłuchuję się z angielskim, uczę cudownego języka francuskiego.

Podaję link:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=I7SgUKAfwX0

jeden dla przykładu,  jest tam kopalnia wiedzy.

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Pierwsze kroki w języku niemieckim


Swojego czasu szukając w Internecie informacji o nauce języków obcych wpadły mi w ręce dwie książki pewnej autorki, tłumaczki i nauczycielki języka niemieckiego. Nawet nie zamierzałam się go uczyć. Później na facebooku dołączyłam sobie profile, między innymi dotyczące nauki różnych języków, nie wiem po co, a chociażby z powodu, że może coś ciekawego mnie zainspiruje w nauce języków obcych w ogóle. I w ten sposób trafiłam na profil traktujący o nauce języka niemieckiego, a nawet na stronę dotyczącą nauki wraz z kursem internetowym właśnie owej autorki.
Książki sobie zakupiłam autorstwa Pani Agnieszki Drummer: „Niemiecki dla Ciebie” czyli dla mnie, bo traktuje od podstaw oraz „Pokochaj niemiecki”, też dla mnie, ale trochę na później. Nie są to podręczniki akademickie czy szkolne, raczej samouczki do nauki i sposobami przyswojenia wiedzy podstawowej. Ale uznałam je za ciekawe pozycje i tyle.
Ha, nawet poszłam o krok dalej i zaopatrzyłam się w podręczniki wysławionego znawcy przedmiotu Pana Stanisława Bęza „Deutsch deine Chance” aż dwa tomy, uffff … oraz dla bardzo zaangażowanych a raczej zaawansowanych „Deutsch im Büro”.



W skrócie – bardzo ambitny plan. Nie wiem kiedy mu sprostam, ale po kolei.
Korzystam na razie z książki „Niemiecki dla Ciebie” – małymi krokami coś tam się codziennie uczę. Mało tego zapisałam się na kurs internetowy u owej autorki, głównie z jednego powodu -  mam bata, że codziennie muszę odrobić lekcję i ją wysłać. Znaczy się nie muszę, ale głupio mieć przerwy, hmmm … śmieszne, ale mnie motywuje. Taki nowy element motywujący do nauki.



Grubachne tomiska Pana Stanisława Bęza, przypadły mi do gustu zawartością, ale dla mnie są zbyt trudne w użyciu, bo ja muszę mieć tekst po jednej stronie w obcym języku, po drugiej w naszym rodzimym i w dodatku nagrane nie tylko teksty, ale przede wszystkim słowniczek nowych słów do każdej lekcji. Rozumiem, że takowa pozycja poszerzona o moje spostrzeżenia byłaby więcej niż grubachnym tomiskiem w związku z tym nie pozostaje mi nic innego, jak stara znana mi metoda zeszyt w dłoń i pisanie nowych zdań po jednej stronie i ich tłumaczeń po drugiej, wtedy mogę sprawdzić nie tylko rozumienie ze słuchu z płyty cd, czy rozumienie tekstu czytanego, ale przede wszystkim formułowanie zdań w obcym języku i sprawdzenie swojego tłumaczenia. Ważne, że zawartość podręcznika jest merytorycznie ciekawie przygotowana, a sposób nauki każdy wybiera sobie sam.

No to się trochę napisałam i zabieram się do zajęć:
Po pierwsze, szukanie pracy
Po drugie, nauka niemieckiego i nie tylko

Nauka z BBC


Ha i wcale mi nie chodzi o radio czy telewizję, ale polską stronę BBC czyli sekcja polska BBC, tam są kursy językowe, różne.


Do słuchania, do czytania i w ogóle. Tak mi się jakoś przypomniało, że kiedyś ich słuchałam a teraz do nich wrócę, ku przypomnieniu sobie tego i owego. Redakcja Polska zakończyła swą działalność w 2005 roku, a szkoda, ale strona internetowa została i kursy dostępne też. 

Strona BBC Polska
Zakładki z kursami języka angielskiego na stronie BBC Polska

Lekcje angielskiego z Kubusiem Puchatkiem


Dzisiaj coś mnie naszło na mniej poważnie, ale jak ma być luz … totalny luz podczas nauki, bo wtedy łatwiej wchodzi do głowy, no to sobie odpuściłam troszeczkę. He, he …

Choć przyznam szczerze, może łatwiej czytać i oswajać sobie gramatykę literaturą dla dzieci, tak na miły początek, niż wziąć grubachne, ambitne dzieło i polec na wstępie, nie mówiąc już, że jak człowiek się tak zniechęci lub zdołuje, to potem ciężko się wygrzebać z takiego dołka.

Kupiłam sobie Kubusia Puchatka i Chatkę Puchatka w wersji dwujęzycznej angielsko-polskiej i sobie czytam do poduchy na dobranoc. Najpierw po angielsku, potem sprawdzam, czy oby wszystko zrozumiałam, a na podwieczorek, to sobie zostawię tłumaczenie z polskiego na angielski i zobaczymy efekty.

Jak widzę ilustrację Kubusia w książce, to jakoś mnie się lepiej czyta ze zrozumieniem oczywiście.

Co prawda po kilku latach braku styczności czynnej z językiem, bo bierną miałam nieraz coś tam czytając czy słuchając, ale jak na razie jestem w lesie zielonym a raczej w Stumilowym Lesie, i to w bardzo stumilowym do mojej biegłości w owym języku, ale cóż zabawę mam przednią.

I polecam malkontentom językowym, co to … nie da się, a i tak się nie uda, a po co, a na co … a chociażby po to, żeby się uśmiać z tekstów Kubusia.

Wspomniane książeczki z Kubusiem Puchatkiem

Wnętrze książeczki





Metoda ASSIMIL łatwo i przyjemnie


Metoda Assimil, łatwo i przyjemnie, to metoda nauki języka obcego ciesząc się uznaniem na całym świecie a znana od 80 lat rodem z Francji, wydawca podręczników do nauki języków obcych. Podręcznik są dość drogie i jest jedno ale … mianowicie nie ma wersji polsko jakiejś tam, głownie francuski – inny język obcy, widziałam chyba angielsko – niemieckie, itd. Jak się okazuje wydawnictwo Nowela opublikowało kilka kursów do nauki języków obcych w wersji …. polskiej i w przystępnej cenie.

A ja sobie zakupiłam podręcznik do nauki francuskiego, bo uznałam, że skoro się kiedyś języka angielskiego uczyłam, teraz reaktywowałam, to ta metoda byłaby troszkę mijająca się z zasadą według której … przyswaja się obcy język, oczywiście wg metody Assimil, bo o niej mowa.

I się pokusiłam o kupno podręcznika do francuskiego, leży dumnie na moim biurku i właśnie zamierzam się zacząć uczyć ów metodą, ciekawe z jakim skutkiem?

Ponoć wykorzystuje ta metoda naturalne predyspozycje do intuicyjnego przyswajania języka poprzez codzienny kontakt i stopniowe poznawanie słownictwa i gramatyki. Dzieli się na dwie fazy: pasywną i aktywną.

Pasywna polega na „zanurzeniu’ w języku poprzez systematyczne słuchanie, czytanie i powtarzanie lekcji.
Aktywna polega na stosowaniu w praktyce przyswojonych struktur i schematów oraz na ciągłym poszerzeniu zakresu kompetencji językowych.

Ponoć w ciągu kilku miesięcy można poznać język na poziomie umożliwiającym swobodne porozumiewanie. Reklamują, że te kompetencje można osiągnąć na poziomie językowym B2 wg skali Rady Europy, ale coś mi się zdaje po przejrzeniu podręcznika, że jest to trochę na wyrost, może do B2, ale bez B2. Takie są moje spostrzeżenia. 

Mnie się podoba z jednego powodu – francuskie teksty po lewej stronie, po prawej – tekst polski. Posiada 113 lekcji.

Należy:
  • swobodnie podejść do nauki,
  • nic na siłę,
  • nie wkuwać na pamięć bezmyślnie,
  • uczyć się systematycznie,
  • czyli systematyczna nauka w połączeniu z przyjemnością daje lepsze wyniki.
Tak wyglądają materiały do nauki języka francuskiego metodą ASSIMIL

Tak wygląda podręcznik w środku, tekst w języku francuskim po lewej stronie, po prawej polski odpowiednik

W zbliżeniu
Ostatnio brałam udział w webinarze, to takie spotkanie w sieci, każdy siedzi przy swoim komputerze, właściwie to uczestnicy webinaru umawiają się na konkretny dzień i godzinę, logują się i na przykład korzystają z webinaru, który może być wykładem na dowolny temat, nauką języka obcego itd.

Ja uczestniczyłam akurat w webinarze z języka niemieckiego. Nigdy się go nie uczyłam, ale osoba prowadząca webinar jest lektorem języka niemieckiego, wydawcą książek, chyba dwóch i … bardzo ciekawym podejściem do nauczania języka obcego. Tak bardzo zafascynowały mnie przedstawione przez lektorkę metody nauki języka, pomysłowość, podejście, że zaczęłam na poważnie myśleć o nauce niemieckiego, bo jak ma się fajny know-how, a tak bym określiła to, co prezentuje ów lektorka to, żaden język nie wydaje się być straszny a raczej można każdy potraktować jak pasję czy hobby podczas spędzania wolnego czasu, a wiadomo znajomość języków w dzisiejszym świecie daje furtkę na przykład w znalezieniu pracy, choć znam takich, co język znają i tez czasem wpadają w czarną dziurę zwaną bezrobociem.

Niestety wiem, co to znaczy, dopadło mnie razy kilka, kiedyś na dłuższy czas, teraz znów poszukuję pracy i w tak zwanym „międzyczasie” zaczęłam się uczyć języków, znaczy się szlifować angielski i zebrałam sobie materiały do francuskiego i niemieckiego, codziennie każdego z tych nowych po troszeczku tak, aby sobie poćwiczyć szare komórki, a angielski z marszu i w większych kawałkach.

Przynajmniej nie przyjdzie zwariować siedząc bezczynnie w domu, znaczy się czynnie poszukując pracy, choć nie jest to łatwe.

A wracając do webinaru był poruszony temat tego „wyluzowania”, nie że muszę, ale chcę, nie ojej jakie trudne, ale o … jak fajnie znam 10 nowych słów i potrafię kilka nowych zdań w obcym języku. A jak jesteś zmęczony albo sfrustrowany to … daruj sobie, nic z takiej nauki na przymus nie będzie, a na pewno niewiele, idź lepiej z psem na spacer albo obejrzyj dobrą komedię i jak już ci przejdzie i zmęczenie i te nerwy, to dopiero sięgnij po książkę.

Podpisuję się pod tym obiema łapkami, sama wiem, że jak za dużo siedzę przy książce i zaczynam mieć syndrom sprawdzania, ile jeszcze zostało mi do skończenia danej lekcji, gorzej mi idzie. I jak mnie tak nachodzi, raz, potem drugi, to po prostu wiem, że musze zrobić dłuższą przerwę, potem łatwiej mi jest wrócić nawet do niedokończonej lekcji.

Czytamy w oryginale wielkie powieści


Brzmi dumnie, nieprawdaż? Ale, ale nie zamierzam rzucać się z motyką na słońce. Kiedyś były takie publikacje, wersje skrócone oryginalnych powieści z tłumaczeniem na polski po przeciwnej stronie. Jakoś nie udało mnie się namierzyć takich publikacji.
O przepraszam, znalazłam trzy takowe książeczki z płytą audio i tłumaczeniem na język polski, oczywiście mowa o metodzie Red Point, dla nowicjuszy, bądź fałszywych początkujących jak w sam raz, a i owszem.

Za to znalazłam dwutomową pozycję, oj brzmi dumnie, ale za bardzo się nie nakręcajmy, powieści dla dzieci i młodzieży w wersji dwujęzycznej angielsko-polskiej z możliwością zamówienia sobie do tego nagrań w formacie plików MP3 a nawet ćwiczeń do książki.

Wydała je Rzeczpospolita. O i o tym tu mowa. Nawet pokusiła się o bajeczki dla dzieci. Przyznam szczerze przednia zabawa językowa, po tak długiej przerwie i braku kontaktu z językiem obcym.

Można sobie posłuchać wieczorem, teksty nie są zbyt trudne, można sobie poczytać i wyłapać zapomniane, bądź w ogóle nie znane słowa. Znów posłuchać, tym razem znając już wszystkie słowa. Na deser zostawić sobie tłumaczenie … oczywiście z polskiego na angielski. Bardzo dobre ćwiczenie na próbę mówienia w obcym języku, a raczej opowiadania.

Dodam tylko, że już pojawił się trzeci tom tej serii i zamierzam sobie zamówić.

Tak wyglądają okładki dwóch pierwszych tomików serii

Tak wygląda książka w środku po lewej w wersji angielskiej, po prawej w polskiej